Pomorski Thinkletter

Sztuczna inteligencja – koniec naszej podmiotowości?

Sztuczna inteligencja nie jest złośliwą maszyną, nie jest też sterowana przez tyranów czy spiskowców. Jej działania i decyzje są dla nas korzystne – bardziej racjonalne, skuteczniejsze, zyskowniejsze. Jeśli jednak pójdziemy w kierunku optymalizowania wszystkiego przez AI dla maksymalizacji dobrostanu człowieka, nieuchronnie doprowadzi to do jego odpodmiotowienia. Lecz czy za dwa­‑trzy pokolenia brak podmiotowości człowieka będzie dla kogokolwiek stanowić problem?

Czy wszyscy budujemy grobowiec dla rozumu?

Całe społeczeństwo uczestniczy – niezależnie od woli i świadomości – w procesie budowy Nowego Cyfrowego Lewiatana. To piramidalnych rozmiarów przedsięwzięcie tworzenia grobowca dla rozumu, który przez cały okres panowania myśli Zachodu pełnił rolę władcy. Dlaczego to robimy? Jak powstaje technologiczny Lewiatan? Kim są jego architekci? Kto posiada jego projekt oraz wiedzę, w jakim kierunku ma on docelowo zmierzać?

Technologie – lekarstwo czy trucizna? A może to źle postawione pytanie?

Warto spojrzeć na rozwój techniki z innej perspektywy niż zazwyczaj: nie futurologicznej, czyli jak technika zmieni świat, lecz samopoznawczej, a więc czego możemy się dzięki niej dowiedzieć o nas samych. Nie patrzmy więc na nowoczesne technologie jak na lekarstwo czy truciznę – zastanówmy się, jakie łączą nas z nimi i mogą nas łączyć w przyszłości relacje i co to oznacza dla relacji między samymi ludźmi.

Zachować podmiotowość w erze robotów

W dobie postępującej optymalizacji i automatyzacji pracy, ludzie coraz częściej bywają postrzegani i traktowani jako pojedyncze trybiki wchodzące w skład większej machiny. Liczy się tylko maksymalna efektywność podejmowanych przez nich działań oraz posiadane kompetencje. A co z ich podmiotowością i sprawczością? Czy w erze robotów będzie jeszcze dla nich miejsce? W czym maszynom nigdy nie uda się zastąpić człowieka?

Lokalna demokracja a nowe technologie

Nowoczesne technologie są jak nóż – można nim pociąć chleb, ale można też zamordować człowieka. I analogicznie – dla przykładu – big data może w naszych miastach ograniczyć zużycie energii i wytwarzanie odpadów czy zoptymalizować transport publiczny, a może też zostać wykorzystane do manipulowania naszymi decyzjami w wyborach samorządowych czy w miejskich referendach. Podobne szanse i zagrożenia dotyczą innych technologii przyszłości, jak np. rozwiązań chmurowych czy sztucznej inteligencji. Aby stały się one lekarstwem – a nie trucizną – dla demokracji lokalnej, lecz także całego szeregu innych sfer naszego życia, musimy czuć nad nimi kontrolę. Czy to jednak w ogóle możliwe?

Świadomość społeczna receptą na odnalezienie się w cyfrowym boomie

Świat cyfryzuje się na naszych oczach w zawrotnym tempie. Jest to dla nas zarówno szansa, jak i zagrożenie. W tak dynamicznym otoczeniu najlepszym kompasem jest szeroka, społeczna świadomość konsekwencji zachodzących zmian, których nośnikiem są nowoczesne technologie. Stanowi ona prawdziwy fundament bezpiecznego rozwoju społeczeństwa cyfrowego. Jak ją jednak zbudować?

Uczłowieczyć technologiczną rewolucję

Oceniając wpływ rewolucji technologicznej na naszą najbliższą przyszłość najczęściej tracimy z oczu dwie kluczowe sprawy – zdolność do postrzegania czekających nas wyzwań z perspektywy człowieka jako jednostki i jako istoty społecznej oraz głębokie powiązanie rewolucji technologicznej z innymi wyzwaniami globalnymi. Jedną z głównych przyczyn takiego stanu rzeczy jest prymat „tu i teraz” – brak długoterminowego spojrzenia i analiz przyczynowo­‑skutkowych. Stałe poszerzanie perspektywy to zadanie dla odpowiedzialnych liderów, ale również dla każdego z nas – to jedyny sposób, abyśmy przestali być reaktywni wobec zachodzących zmian, ale sami świadomie i odpowiedzialnie kreowali kierunek, w którym podążamy.

Zanim spuścimy technologię ze smyczy

Coraz trudniej jest dziś określić, na ile nowe technologie są naszym życiowym sprzymierzeńcem, a na ile zagrożeniem. Automatyzacja procesów może nam ułatwić pracę, ale może nas jej też pozbawić. Media społecznościowe połączą nas ze znajomymi, niosąc jednak ryzyko zamknięcia nas w bańkach światopoglądowych. Robiąc zakupy przez internet nie będziemy musieli wychodzić z domu, jednak damy poznać nasze preferencje i gusta wirtualnym platformom, nie mając pojęcia w jakim celu te dane zostaną później wykorzystane. Widzimy już zatem, że stoi przed nami olbrzymie wyzwanie odnalezienia wąskiej ścieżki wytyczającej zdrowy kompromis pomiędzy korzystaniem z dobrodziejstw technologii i równoczesnym dbaniem o ważne dla nas wartości, o zachowanie naszej podmiotowości. Zanim więc całkowicie spuścimy postęp technologiczny ze smyczy, postarajmy się zmierzyć z wyzwaniem efektywnej jego kontroli. A może jest już na to za późno?

Kodeks etyczny AI – prekursorzy narzucą standard

Im bardziej światowy wyścig w rozwoju sztucznej inteligencji przyspiesza, tym większego znaczenia nabiera wypracowanie ram etycznych AI. Ten, kto pierwszy zaproponuje globalny moralny standard, ten z dużym prawdopodobieństwem zdefiniuje reguły dla reszty świata. Czy znajdzie się tam jednak miejsce dla całego spektrum lokalnych specyfik? Jaką rolę może odegrać podejście „godnej zaufania sztucznej inteligencji”, rekomendowane przez OECD?
Na górę
Close