Roztropna troska o dobro wspólne

Czy można zbudować system równoważenia nadmiarów i deficytów naszych czasów? Jaka powinna być obywatelska odpowiedź na transakcyjność życia publicznego? O co powinien pytać obywatel, dla którego dobro wspólne jest istotną wartością? | dr Jan Szomburg

Drogie Kongresowiczki, Drodzy Kongresowicze, Szanowni Państwo,

w ostatnich latach umacnia się w naszym kraju myślenie transakcyjne: „Czy mi się to opłaca?”, „Co ja konkretnie będę z tego miał?”. Następuje swego rodzaju komercjalizacja i fragmentaryzacja wszystkich obszarów życia. Co zaskakuje, dotyczy to także sfery nazywanej dotychczas publiczną, w tym polityki – i to zarówno wewnątrz władzy, jak i między władzą a społeczeństwem. Myślenie całościowe – w imię dobra wspólnego i przyszłości kraju – traci na znaczeniu. Tymczasem to właśnie ustalanie wspólnych, równych zasad, w których dla wszystkich jest miejsce, stwarza warunki sprzyjające rozwojowi całego społeczeństwa i każdego obywatela z osobna.

Wielu z nas zastanawia się, czy to już koniec wartości w roli ogólnych kompasów oceny i działania, koniec wspólnych zasad regulujących życie całego organizmu jakim jest Polska. Narastający deficyt myślenia systemowego i długofalowego, według określonego, całościowego porządku, może być szczególnie deprymujący dla ludzi młodych. Już dziś intuicyjnie odczuwających, że to oni zapłacą za ten nieład, za opieranie wszystkiego na układach i przywilejach – wszechobecną krótkowzroczność i egoizm grupowy. Ale brak debaty i koncepcji całościowych – dokąd chcemy zmierzać jako kraj – wprowadza niepokój także w starszych pokoleniach. Pogarsza kondycję psychiczną całego społeczeństwa.

Warto więc, od czasu do czasu, przypominać pytania zasadnicze, które ułatwiają myślenie, co może być dobre, a co złe dla ogółu (a nie tylko wybranego „targetu” społeczno­‑elektoratowego). Te pytania podstawowe mogą pozornie dotyczyć tylko władzy, ale tak naprawdę odnoszą się one do nas samych (społeczeństwa), bo na dłuższą metę to jednak my decydujemy, jak jesteśmy rządzeni.

Pierwsze z nich odnosi się do koncentracji władzy (politycznej, medialnej, ekonomicznej) – czy jednowładztwo nam służy (w końcu daje silne poczucie bieżącego sprawstwa), a może wręcz przeciwnie (łatwo doprowadza do chaosu i szybkiego zabrnięcia w ślepą uliczkę bez dobrego odwrotu)? Czy zgadzamy się z tym, że każda władza deprawuje, a władza absolutna deprawuje absolutnie, a więc każda władza potrzebuje przeciwwagi, równoważenia? Drugie dotyczy relacji między jednostką a wspólnotą – czy odrzucamy wspólnotę opowiadając się za całkowitą autonomią jednostek lub czy chcemy de facto podporządkować jednostkę wspólnocie, czy też szukamy tu równowagi i harmonii. Pytanie trzecie dotyczy tego, jaki jest nasz stosunek do przemocy (bezpośredniej, psychicznej i symbolicznej) czy wolimy żyć w państwie umiarkowania i pokojowej koegzystencji czy też akceptujemy nienawiść, przemoc i celowe działania polaryzacyjne? Ważny wybór dotyczy kwestii nadziei i wiary. Czy myślimy i rozmawiamy językiem ufności i pozytywnego nastawienia, że naszą wspólnotę i państwo możemy uczynić lepszymi, że mamy sobie nawzajem coś do zaoferowania i że mądrością zbiorową i zasadami wspólnymi możemy lepiej odpowiedzieć na wyzwania przyszłości? Czy też chcemy się utwierdzać w myśleniu, że nic sensownego i dobrego nie da się już zrobić? Że trzeba się poddać logice układów, klientelizmu i transakcyjności, straszyć i wykluczać się nawzajem. Wpadając albo w skrajności i radykalizm albo zupełną obojętność wobec spraw publicznych.

Tą listę pytań zasadniczych można kontynuować. Ale wspólną ich cechą jest to, że prowadzą one do pytania nadrzędnego – gdzie jest nadmiar, a gdzie deficyt, gdzie trzeba przywrócić RÓWNOWAGĘ, podjąć działania korygujące, by mógł działać SYSTEM PRZECIWWAG chroniący nas przed skutkami nierównowagi (np. nadużyciami władzy czy pozycji monopolistycznej na rynku)? A to oznacza, że czasami musimy również odnosić się do sytuacji, gdy te wartości, których pożądamy i te których nie chcemy przychodzą razem (są oferowane w jednym pakiecie), np. więcej zdrowych zasad gospodarczych, ale jednocześnie więcej przemocy i wykluczenia. I tu kłania się określenie „Polityka to roztropna troska o dobro wspólne”. Tę roztropność musimy sami zdefiniować w swoich sercach i umysłach. Jedno wiemy na pewno – nasze wybory przyniosą konkretne skutki praktyczne – tego uczy nas historia.

By ułatwić takie myślenie całościowe wydajemy od 2020 roku „Pomorski Thinkletter”. Tu staramy się łączyć perspektywę indywidualną i wspólnotową, lokalną i globalną, podpowiedzi rozumu i serca, ślady przeszłości i wyzwania przyszłości. Warto zapisać się na ten kwartalnik, który ułatwia zrozumienie złożoności naszych czasów i wypracowanie dobrych odpowiedzi, najlepszą rekomendację stanowią opinie o tej inicjatywie, którymi ponownie z przyjemnością się z Państwem dzielę:

„Pomorski Thinkletter” należy zaliczyć do nielicznych już ośrodków idei, które patrzą na wyzwania stojące przed Polską i Polakami z perspektywy dobra wspólnego i troski o państwo. Publikacje z tej serii nie są jednak „zestawem gotowych rekomendacji” czy kolejnym wycinkowym raportem – traktują czytelnika po partnersku. Asystują na drodze do prawdy oraz prowadzą ku „istocie rzeczy” – nie narzucając jednej interpretacji świata.

Anna Streżyńska
ekspert rynku ICT, Minister Cyfryzacji w latach 2015‑2018

„Pomorski Thinkletter” (PT) to promieniejący na cały kraj objaw myślenia obywatelskiego wyrażającego troskę o dobro wspólne. W ciągu trzech lat PT stworzył bazę wiedzy dla niestronniczego dyskursu społecznego na wysokim poziomie merytorycznym. PT wyróżnia się pozytywnie na tle społeczeństw zachodnich, w którym w zastraszającym tempie ubywa forum i agor, pozwalających na prowadzenie racjonalnego dyskursu z dala od polaryzacji i poprawności politycznej. W PT wypowiadają się w sprawie np. kondycji miast czy wsi, nie tylko eksperci ekonomiści i urbaniści, ale również psycholog, przedstawiciel teatru, pisarz, administrator komunalny, przedsiębiorca itp. Czy takie spektrum opinii oferują Bank Światowy, The Wall Street Journal, Financial Times i inne, podobne publikacje, dysponując o niebo większymi środkami niż PT? Warto zastanowić się, która agora przybliża nas bardziej do ideału partycypacyjnej demokracji niż sterylnej technokracji.

prof. Mariusz Orłowski
Virginia Polytechnic Institute and State University

„Pomorski Thinkletter” i działania Kongresu Obywatelskiego są jak świeże powietrze w dość gnuśnej i nadmiernie spolityzowanej debacie publicznej.

prof. Eugeniusz Smolar
Członek Rady Fundacji, Centrum Stosunków Międzynarodowych

Inicjatywa „Pomorskiego Thinklettera” jest wyjątkowa w dzisiejszych realiach zdominowanych przez polaryzację i dezinformację. Bardzo sobie cenię otwartość wydawców na różnorodność podejść do poruszanych tematów, spojrzenie niesilosowe, umożliwiające zapoznanie się z całą paletą perspektyw. Jest to niezwykle inspirujące, ale przede wszystkim wzbogacające – bo nawet jeśli z kimś lub czymś się nie zgadzamy, zyskujemy pogłębioną wiedzę i argumenty do rzetelnej dyskusji.

Dominika Bettman
Dyrektor Generalna, Microsoft Polska

Zapraszam również Państwa do przesyłania na adres kongres@ibngr.pl opinii, uwag i komentarzy na temat dorobku naszego kwartalnika.

Już wkrótce ukaże się jego najnowszy numer dotyczący zielonej transformacji i rozwoju miast.

Łączę serdeczne pozdrowienia i wyrazy szacunku,

dr Jan Szomburg
Przewodniczący Rady Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową
Inicjator Kongresu Obywatelskiego

Na górę
Close